czwartek, 7 października 2010

kolejny krok...

Im dalej rozpoczęcia przedsięwzięcia, tym trudniej jest mi go kontynuować. Niezliczona ilość porażek ułatwia mi za każdym razem podejmowanie złych decyzji. Nie wiem dlaczego, ale stały się one pewną formą mojego usprawiedliwienia, a przecież nie powinno się liczyć to co było, a to co jest teraz i to co będzie! Zacząłem tydzień z planem tygodnia, planem ramowym, jednak nie był on zapisany na kartce. Dzisiejszy dzień zacząłem z planem dnia, ale był on zapisany na kartce, której połowa i druga strona wcześniej została już zapełniona jakimiś pierdołami. Brakowało w tym wszystkim przejrzystości, brakowało odpowiedniej techniki postępowania. Najlepiej mi szło, gdy miałem zadania na dany dzień wypisane na malutkich karteczkach samoprzylepnych i wisiały 20cm nad monitorem mojego laptopa (na ścianie). Wtedy, łatwo mogłem się kontrolować zerkając co jakiś czas na karteczkę i widząc ile jeszcze zostało mi do zrobienia. Po raz kolejny złapałem się na tym, że na karteczce nie napisałem tego czego nie mam robić. Myślę, że z lenistwa wczoraj, nie chciało mi się już całego dnia analizować i uznałem te rzeczy za wiadome  - skoro tyle razy je pisałem na kartki, to teraz już wiem o co chodzi. Jednak, nie wiem dokładnie czemu... jak te rzeczy nie są napisane na karteczce, to nie umiem się powstrzymać by ich nie zrobić! Widzę, jak brak poświęconego czasu w dniu poprzednim na planowanie, bardzo oddziałuje na mnie dnia dzisiejszego. Nie piszę, że nic dzisiaj nie zrobiłem, bo zrobiłem! Ale mój wynik jest bardzo przeciętny. Oczekuję od siebie znaczniej więcej, niż to co zaprezentowałem swoim zachowaniem. Widzę się jutro z promotorem, który ma obejrzeć moją pracę. Mam nadzieję że po jego uwagach, będę wiedział jak to mam pisać i wezmę się już na maksa do roboty. Plan jest taki – by do końca października mieć już całą gotową pracę, ze wszystkimi poprawkami. Tak bym mógł się obronić i mieć już to z głowy. Czuję że coraz bardziej mi to ciąży... za każdym razem gdy ktoś mnie pyta, jak tam praca, czuję się coraz to bardziej zażenowany. Chciałbym stać się takim człowiekiem, by ludzie znający mnie, wiedzieli że jak coś obiecam, za coś się wezmę, to jest to pewne jak w banku. Zabieram się więc do pracy. Stawiam za cel stworzenie bardzo szczegółowego planu co zrobić, a czego nie zrobić – na dzień jutrzejszy. Myślę, że z takim planem będzie o wiele łatwiej zachować dyscyplinę.


Poniżej zamieszczam to, co dałem promotorowi na pierwszym naszym spotkaniu – we wtorek po pół roku bez odzewu:

Co posiadam:
1.      Plan działania
2.      35 stron pracy
3.      Materiały by napisać pracę do końca, w tym:
mapę,
książki by dokończyć zaczęte wątki,
sprawozdania z GUSu wybrane - gotowe do obrobienia
umówioną rozmowę i zagwarantowaną pełną pomoc i materiały z Focusa
4.      Chęci i czas by to wykonać
Czego mi brakuje?
1.      Technicznej obróbki pracy (cytaty, wyrównanie tekstu,  opisanie tabel)
2.      Końcówki pierwszego rozdziału (opis Galerii Handlowe –materiał są)
3.      Środka drugiego rozdziału oraz zakończenia.
4.      Zgody promotora na napisanie jej w tej sesji i obronienie.
Plan działania:
            6 października – umówiona rozmowa z paniami pracującymi w administracji Focusa
            8 października – seminarium na które przynoszę pracę z dokończonym pierwszym rozdziałem
22 października-  przynoszę całość pracy, dokonuję poprawek TECHNICZNYCH (tj wyrównanie tekstu, tabele, cytaty odpowiednio zrobione)
            30 października – termin końcowy w którym chciałbym mieć pracą gotową i poprawioną

Plany nie są zbyt ambitne, ale zaznaczam, że jest to wersja MINIMUM, którą muszę spełnić. Kartkę podpisałem i oddałem w jego ręce. Jutro oddaję pracę z 1 działem skończonym.

Zastanawiałem się nad moim blogiem i wydaje mi się, że uciekam zbytnio w stronę bloga, niż serwisu wspomagającego motywację. Chciałbym to w niedalekiej przyszłości zmienić, bądź stworzyć osobny dział z oddzielnymi postami czysto teoretycznymi. Teraz jednak staram się skupić na pracy lic. regularnych treningach, oraz pokonywaniu swojego uzależnienia Internetowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz